Przyrządzanie posiłków, które dają innym przyjemność, może stać się prawdziwą radością. […] gotowanie bywa kapitalnym pomysłem na relaks. Staje się wówczas czymś bliskim medytacji[1].
Kim jestem? Z zawodu – nauczycielką języka polskiego, ale czuję się raczej korepetytorką. Jestem też dziennikarką – od 2016 roku pisałam felietony dla „Faktów i Mitów”, które przestały wychodzić w tym roku, ale już we wrześniu odrodzą się jako…[2] i będą zdecydowanie lepsze!
Lubię:
- podróżować, a przecież od czasu, gdy kupiliśmy zrujnowane gospodarstwo między Pęczniewem a Zadzimiem, prowadzę zdecydowanie osiadły tryb życia;
- czytać – mam raczej eklektyczny gust, więc czytam różne książki, często kilka naraz, często kulinarne;
- gotować dla tych, których lubię i eksperymentować w kuchni;
- piec ciasteczka (przez zaprzyjaźnionego podróżnika zostały nazwane joaśkami) i dzielić się nimi z przyjaciółmi;
- zbierać grzyby, kocham tę adrenalinę, gdy jestem w lesie sama, a grzybów jest w bród;
- spacerować po lesie i podglądać przyrodę;
- głos żurawi;
- pływać z rybami we własnym stawie – dwa lata temu ze zdziwieniem odkryłam przyjemność karmienia ich z ręki.
A taka jestem w oczach przyjaciółki, która zna mnie od czasów podstawówki:
J.K.C. – polonistka z wykształcenia i zamiłowania. Czyta zawsze i wszędzie, i prawie wszystko, ale to nie jedyna jej słabość. Jeszcze kocha piec i gotować, często eksperymentując. W tym blogu łączy obie pasje, barwnie przeplatając historie wzięte z własnych doświadczeń i podróży z opowieściami przyjaciół i znajomych. Przepisy, które umieszcza, zawsze wypróbowuje – głównie na nieświadomych gościach, których zawsze u niej pełno.
Jak do dziś nikt się nie skarżył.
[1]Carl Honoré „Pochwała powolności”
[2] Jeszcze nie mogę Wam podać tytułu, ale obiecuję, że go wkrótce poznacie.